Liceum Ogólnokształcące im. Cypriana Kamila Norwida w Radzyminie
“Piękno na to jest, by zachwycało do pracy - praca, by się zmartwychwstało.” Cyprian Kamil Norwid
 Rytebłota w słońcu….(??????????)

Rytebłota w słońcu….(??????????)

05 październik 2016, godz. 08.00

Wesoły autokar wyjeżdża z Radzymina a w nim licealiści z klas Ia i Id oraz dwa, a raczej dwie „niedobitki” z klasy IIa. Kierunek - Pojezierze Brodnickie, ściślej Rezerwat w Zbicznie (…w Zbiczno jest śliczno), jeszcze ściślej ośrodek „Rytebłota”. Cały czas pada deszcz, ale dobry humor nikogo nie opuszcza. Docieramy na miejsce ok. godziny 11.00, szybkie zakwaterowanie i spotkanie z instruktorami, panem Andrzejem i panią Angeliką. Do 13.00 mamy klasowe zajęcia integracyjne. Zajęcia są ciekawe, omawiamy je na bieżąco. Chwalą nas za pomysłowość, współpracę i dobrą komunikację. Za oknami pada….. Po obiedzie kolejne zajęcia. Instruktorzy prześcigają się w pomysłach, nie dają nam chwili wytchnienia. Za oknami drzewa się złocą, nad jeziorem widać błękitne … kajaczki. Niestety, ciągle leje. Po kolacji karaoke, ależ daliśmy czadu, no po prostu jesteśmy genialni. Nietrudno było wychwycić zadziwiający talent wokalny pewnej Oli z IIa. Ma dziewczyna temperament. Ukołysani muzyką i śpiewem, przy wtórze romantycznego kapania deszczu, udajemy się na spoczynek. Hej!

06 październik 2016-10-16

Po zupełnie spokojnej nocy zgodną gromadką udajemy się na śniadanie. Deszcz nas pokochał miłością intensywną. Po śniadanku zajęcia z „komunikacji” i „budowania grupy”. Ujawniamy szybko swoje talenty, zapędy przywódcze i …..tęsknotę za naturą. Formuje się kilkuosobowa grupa na leśny wymarsz. Dostajemy zgodę instruktorów, tyle że z kilkuosobowej grupy zrobiła się wataha całościowa. Czyżby deszczyk nam nie straszny????? Wyjście do lasu dotleniło nasze inteligentne mózgi, czego daliśmy dowody w trakcie poobiednich zajęć. Czy ktoś wie, co może oznaczać skrót MZA? (Bezpieczny Eksperyment Kulinarny, Mateusz Zawsze Atakuje, Muzyka Zadziwiająco Anarchistyczna, Mam Zapas Alkoholu), albo KBD (Komitet Białych Dresów, Klub Bezczelnych Dziewic, Krąg Bezzębnych Dziadków, Kino Bez Dubbingu, Koleje ‘Bliższa Droga’, Kraina Bez Deszczu????????).Skrótów było więcej i każda grupa wymyślała własne hasła. Pan instruktor stwierdził, że nie spotkał się jeszcze z taką pomysłowością. I chyba nie miał na myśli tego tekstu z „alkoholem”?. Następnie gotujemy przy ognisku, mając do dyspozycji określone produkty (skąpe zresztą). Pomysłowością zadziwiają wszyscy, co więcej, większość przygotowanych potraw jest zjadliwa. Po kolacji (jakby przestało padać ???) żądamy świeżego powietrza. Wiadomo, natura ciągnie człeka w las… No i masz. Podzieleni na dwie grupy, ruszamy na nocne podchody. To się dopiero działo… Każdy kto nakręcił horror telefonem, kto zna odpowiedź na pytanie „ile sarna siana zjada?”, kto potrafi tańczyć na polanie „Jezioro Łabędzie”, kto potrafi ukryć zadanie pod belką w żłobie dla zwierzaków, kto nie boi się mokrych „krzaczorów”, kto nie ma latarki, tylko mocne światło komóry ……ten mógłby się z nami załapać. Wracamy i….. padamy. Hej!

07 październik 2016-10-16

Po śniadaniu szybkie pakowanie, znosimy bagaże i hajda do lasu. Niby siąpi, ale….. pokochaliśmy ten słodki deszczyk, a na wyprawy nie ma złej pogody. Przed południem pakujemy toboły do autokaru i z żalem opuszczamy to piękne miejsce… Zabieramy miłe wspomnienia, sporą wiedzę o naszych możliwościach i jako niezły „team” wracamy do domciu. Hej!

Wesoły Reporter